Wojciech Mucha Wojciech Mucha
423
BLOG

Wara od Audaxa!!!

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 8

„Przybyli z daleka. Krople błota, podobne w blasku łuczywa do kropli krwi, barwiły im dłonie. Weszli. Odwrócił się do nich z grymasem szyderczym i niedbałym. Gdzieś w głębi lasu podniósł się w tej chwili wiatr i przesuwał wolno nad wierzchołkami buków, dębów i świerków, Zakołysały się lekko gałęzie, zadrżały liście i dziwnie smutny szum przepłynął po tafli jeziora. Zdawało się, że ktoś płacze w niebie stłumionymi łzami.."[1]

Gdy teraz, blisko tysiąc lat później wejdą, by Go zbudzić, nie będzie mógł spojrzeć im w twarze z tą samą pogardą. Nie zobaczą w Jego oczach tego błysku, tej dumy pierwszych Piastów. Ten, któremu historia posłała łoże wiele mil od rodzinnego kraju, w miejscu gdzie chciał "dać odrobinę spokoju zmęczonej duszy, i może utrudnić robotę tym samym mordercom, którzy w kilka lat później otrują jego syna Mieszka, aby nie mógł się mścić,"[2] ma zostać wyrwany ze snu przez heretyków i bezbożników. Chcą wycierać brudne od bluźnierstw usta w poły królewskiego płaszcza, bronić swych ciemnych spraw Jego tarczą, a imię zszargać, i wykorzystać do podłych celów.


Herb dynastii Piastów


Dziś nie będzie mógł dosięgnąć miecza, by bronić Swego Imienia, nie spojrzy na nich jak na pluskwy, wijące się pod Jego stopami, a zapewne tak właśnie by postąpił. Bolesław II Śmiały, Audax. Genialny strateg, bezkompromisowy władca. Najbardziej chrześcijański i prowatykański polski król wczesnego średniowiecza.

 



Bolesław Śmiały, Jan Matejko

 


O co chodzi? Oto odpowiedź:

 

 


Wyklęty polski król. Potępieniec i zatraceniec. Dlaczego? Bo to morderca biskupa, patrona Polski. Mowa o Bolesławie Śmiałym - wybitnym władcy, który wykrył zdradę klechy - agenta wrogich mocarstw. Dziś Śmiały nie ma w Polsce ani jednego pomnika, ani jednej nawet tablicy pamiątkowej. Leży zapomniany w grobie na pograniczu Austrii i Węgier. Grupa zapaleńców pod patronatem „Faktów i Mitów" zamierza sprowadzić prochy monarchy i godnie go pochować, a nawet postawić pomnik - oczywiście, pomnik antyklerykalny. Po tysiącu lat niesłusznej niesławy. [3]

Środowisko związane z antyklerykalnym tygodnikiem „Fakty i Mity" nie po raz pierwszy udowadnia, że obce są mu nie tylko zasady przyzwoitości, ale i zdrowy rozsądek, oraz elementarna znajomość historii.


Zapowiedź zbezczeszczenia grobu przez "Grupę zapaleńców pod patronatem „Faktów i Mitów", oraz wystawienia antyklerykalnego pomnika władcy, o którym historycy piszą: „iż to król "najbardziej chrześcijański", który położył wielkie zasługi na polu krzewienia wiary katolickiej na ziemiach polskich", jest bezprecedensowym, bezprzykładnym bluźnierstwem. Plany zhańbienia imienia Bolesława II Śmiałego, są intrygą i skandalem najwyższego stopnia.

Osoba Bolesława Śmiałego (łac.: Audaxa) vel Szczodrego wzbudza wśród historyków spory od zawsze. Sprawa domniemanego mordu, jakiego Śmiały miał dopuścić się na biskupie Stanisławie, późniejszym świętym, którego rozrzucone po polu członki miały symbolizować rozbicie dzielnicowe, budzi od początku wątpliwości. Już współcześni Audaxowi mieli na sprawę poglądy tak różne, że dziś tym bardziej trudno o jedynie prawą wykładnię historyczną.

Gall Anonim, piszący swą Kronikę trzydzieści kilka lat po śmierci biskupa Stanisława, doskonale znał przyczyny konfliktu, lecz w swoim dziele świadomie pominął ów wątek. Relacja Galla Anonima pozostaje do dziś jedynym ówczesnym źródłem pisanym. Od Galla dowiadujemy się, że biskup popełnił zdradę, za którą król wydał go na śmierć przez obcięcie członków.[4]

Wersja pozostawiona przez Wincentego Kadłubka mówi, że stanął w obronie niewiernych żon rycerzy walczących na wyprawie kijowskiej, które król rozkazał okrutnie ukarać, mimo iż ich mężowie im przebaczyli. Król rozkazał swoim sługom zabicie biskupa w kościele na Skałce w czasie odprawiania przez niego mszy świętej, a gdy ci nie chcieli, sam własnoręcznie zamordował świętego.[5]


Ukaranie przez Bolesława Śmiałego niewiernych żon rycerzy


Mówi się również, że bp. Stanisław sprzeciwiał się
rozwiązłemu trybowi życia króla Bolesława..


Bardziej współcześni historycy piszą tak:

Profesor Tadeusz Wojciechowski w swojej pracy z 1904 r. „Szkice historyczne jedenastego wieku" wysuwa tezę, iż św. Stanisław został skazany za zdradę narodu. Twierdzenie to opiera na Kronice Galla Anonima, gdzie sam autor nazywa go traditor episcopus - zdrajca. Słowo "traditor" jest wieloznaczne. Sam Gall używał go w kilku znaczeniach. W Kronice zastosował je w sumie 13 razy, ale tylko trzykrotnie na określenie zdrady polegającej na konszachtach z nieprzyjacielem zewnętrznym. W średniowiecznej łacinie zdrajców określano częściej słowem "proditor". Według tej tezy przedmiotem sporu pomiędzy Bolesławem Śmiałym a św. Stanisławem były nie "niewierne żony", lecz władza w młodym państwie polskim. Wojciechowski stwierdził, że Stanisław reprezentował inną frakcję polityczną - przeciwną królowi, a pochlebną interesom wielkich feudałów oraz cesarzowi niemieckiemu Henrykowi IV i królowi czeskiemu Wratysławowi. Spisek został odkryty, a Stanisław, na mocy sądu arcybiskupiego, został za zdradę króla skazany na śmierć przez poćwiartowanie członków[6]


"Zabójstwo św. Stanisława", Jan Matejko

Jeśli więc nawet analizować oba ww. powody śmierci św. Stanisława (wyrok, zabójstwo), to dalej nie daje to „FiM" żadnej legitymizacji do nazywania polskiego króla wczesnego średniowiecza, władcy kraju chrześcijańskiego antyklerykałem.

Ad rem:

Jest XI wiek po Chrystusie. Bolesław Śmiały po śmierci ojca przejmuje władzę jako książę. Dąży do scementowania państwowości. Nie może się to jednak odbyć bez udziału kościoła.

Zdający sobie z tego sprawę Audax odbudowuje arcybiskupstwo w Gnieźnie, widzimy jak po kolei podporządkowuje mu arcybiskupstwa w Krakowie (Stanisław nie mógł być zadowolony), Poznaniu, Wrocławiu i Płocku. Niezadowolenie powoli przestaje ukrywać cesarz niemiecki Henryk IV. Oliwy do ognia dolewa inny fakt. 25 grudnia 1076 Bolesław II Śmiały zostaje w katedrze gnieźnieńskiej (pamiętajmy o wiodącej roli Krakowa!) koronowany na trzeciego w historii państwa polskiego króla. Dzieje się tak za papieskim przyzwoleniem i błogosławieństwem,
o czym niech świadczy fragment listu Grzegorza VII do Bolesława:

„Przeto i my, którzy jesteśmy nazwani i chcemy być jego sługą, łączymy się z Waszą Miłością w Chrystusie i pragniemy udzielić Wam opieki tego urzędu, do którego nas, chociaż niegodnych, wola Boga powołała, (mianowicie) w takich sprawach, o których sądzimy, że są dla Was konieczne i chwalebne, (i to) o tyle troskliwiej im więcej poznajemy Waszą wierność i miłość, gotową do posłuszeństwa i oddaną do usługi."[7]


Św. Grzegorz VII (22 IV 1073 - 25 V 1085)

Możnowładcy, ówczesna oligarchia i nieprzychylni królowi duchowni (wśród nich Stanisław) czują oddech na plecach. Pikanterii dodaje sposób prowadzenia przez Audaxa polityki zagranicznej. Bezkompromisowa, wyprostowana, nastawiona na konfrontacje.

Władcy państw ościennych muszą zacząć liczyć się z pozycją Królestwa Polskiego. Nasz sojusznik papież Grzegorz VII popada w tym czasie w konflikt z cesarzem Henrykiem IV, początkowo wygrany. Bolesław jednoznacznie opowiada się po stronie Watykanu. Henryka dosięga klątwa, jest wykluczony z gry. Sprawy idą w dobrym kierunku, do czasu.

Bolesław odmawia płacenia trybutu za Śląsk. Władca odzyskuje również Grody Czerwieńskie. Jednak w polityce wewnętrznej nie liczy się ze zdaniem możnych. Ta bezkompromisowa polityka wywoła ich bunt, na którego czele będzie stał m.in. bp. Stanisław, który jako zdrajca zostanie przez Audaxa przykładnie ukarany. Wyrok śmierci na duchownym zostaje wykonany w Krakowie, 11 kwietnia 1079 r.

Bezlitosna postawa króla wywoła (podsycone z zewnątrz), oburzenie w kraju. Bolesław zostanie zmuszony do ucieczki, jego miejsce zajmie lobbowany przez spiskowców brat, Władysław Herman. Audax, wygnany i zapomniany, wiedzie żywot mnicha, aż umiera w tajemniczych okolicznościach w swej austriackiej samotni, w 1081 lub 82 roku.

Gdyby założyć, że wersja z bp. Stanisławem jako zdrajcą jest prawdziwa, to i tak bliżej całej sprawie do "casusu Wielgusa" w jego średniowiecznym wydaniu, niż do FaktoMitomańskiego antyklerykalizmu.

Sojusznik papieża, władca umacniający kościół i zacieśniający jego związek z państwem miałby być antyklerykałem??? Trudno o większą herezję, ale kolejny raz potwierdza się, że redakcja „Faktów i Mitów" rzeczywiście ma więcej wspólnego z tymi drugimi. Chodzi tu więc prawdopodobnie wyłącznie o wywołanie fermentu, i próbę uzyskania rozgłosu za wszelką cenę.

Nie wątpię, że milczenie na temat tego tygodnika, jest dla środowiska z nim związanego większym ciosem, niż wymienianie jego nazwy przy jakiejkolwiek okazji, ale sprawa może stać się poważna, gdy zupełnie ją zignorujemy.

Sam pomysł przenosin szczątków Władcy uważam za dyskusyjny. Mam wątpliwości. Po pierwsze Śmiały był po prostu zbyt dumny, nie chciałby tego. Po drugie kult św. Stanisława jest na tyle mocny, że nie obyłoby się to bez kontrowersji. Jeśli jednak miałoby się to odbyć, to po długiej dyskusji i analizie, a już na pewno nie pod patronatem „FiM", których redakcję Audax kazałby najpewniej spalić.

Szczodremu należy się bezwzględny szacunek, należy mu się nie jeden, a sto i więcej pomników, jednak wszystko z zachowaniem prawdy historycznej. Ubieranie władcy chrześcijańskiego - wówczas już od 113 lat - kraju w heretyckie, antyklerykalne szaty, jest bowiem próbą zakłamania historii na bardzo wysokim szczeblu.

Nie wydaje mi się więc, by możliwe było sprowadzenie prochów Audaxa ot, tak sobie. Nie wyobrażam sobie rąk „zapaleńców pod sztandarem Faktów i Mitów" manipulujących przy Jego nagrobnej płycie. Należy jednak bacznie monitorować wnioski w tej sprawie które wpływają do Ministerstwa Kultury, - które mam nadzieję że pomimo nazwy, dalej zajmuje się ochroną Dziedzictwa Narodowego - trzeba przyglądać się, czy nie próbuje się używac go do własnych, mętnych celów. 

       

Grób Bolesława Śmiałego (płyta) i Kościół w Ossiach (Austria).


Bolesław Śmiały to Władca, którego Imię nie może być wykorzystywane przez kogokolwiek, a w szczególności przez ludzi, którzy nie byliby w stanie spojrzeć Mu w oczy. Nie dopuśćmy do tego.

p.s.

Przeraża mnie również jeszcze jeden obraz, wyłaniający się z całej sprawy.
Znając zaplecze i linię "FiM", gdzieś daleko (czy aby?) w tle, widzę plugawą próbę stawiania Bolesława II Śmiałego w jednym szeregu z Grzegorzem Piotrowskim. To już doprawdy obrzydliwe, i nie nadaje sie do komentowania.

p.s. II

Jeśli w jakiś sposób miałoby jednak dojść, do próby zbeszczeszenia grobu Władcy przez złych ludzi, zapowiadam, że nie cofnę się przed niczym w Jego obronie, a wierzę i wiem, że nie jestem sam w swym postanowieniu.

 



[1] Łysiak W. „Wyspy Bezludne" KAW 1987 str. 132

[2] Tamże, str. 132

[3] http://faktyimity.pl/ Numer: 51-52(407-408) 21 XII 2007 r. - 3 I 2008 r.

[4] http://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_II_%C5%9Amia%C5%82y

[5] http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_ze_Szczepanowa

[6] Łysiak W, za Grudziński T.; „Wyspy Bezludne" KAW 1987 str. 132

[7] http://www.piastowie.kei.pl/piast2/listgrzeg.htm

 

 

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka