Wojciech Mucha Wojciech Mucha
3640
BLOG

"Eurokomuna gate", czyli białego panicza odpowiedź

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 64

 

Z niemałym rozbawieniem obserwuję rozwój "eurokomuna gate", czyli grajdołowej afery wokół słów rzekomo wypowiedzianych przez Janka Pospieszalskiego, a zacytowanych przez Katarzynę Kolendę-Zaleską do przywalenia publicyście. Tym bardziej mi wesoło, że i "moja osoba" została w tę hucpę wkręcona. Zostałem nawet  "białym paniczem", z czego serdecznie się cieszę. Jestem z Krakowa, a tam tytułomania ma się szczególnie dobrze.

Parafrazując Szumańską, "będąc młodym dziennikarzem", musze stawać frontem do absurdów, o których jako bloger tej zacnej platformy nawet nie śniłem. Ale cóż, sam tego chciałeś, Łukaszu Gibało(czy jakoś tak).

1)

 

Sekwencja zdarzeń była taka:

niezalezna.pl podała pierwsza wersję wiadomości o 14.31
2012-03-04 14:31
20 tysięcy na naszej manifestacji

Gazeta Wyborcza podała wiadomość o 15.12
Manifestacja w Krakowie. Rządzący winni katastrofy [ZDJĘCIA]
Błażej Strzelczyk
04.03.2012 15:12 , aktualizacja 06.03.2012 11:29


2)

Pierwsze info dotyczące marszu na niezależnej pojawiło się istotnie w niedzielę o godzinie 14:31 i zawierało informacje telefoniczne, przekazane redaktorowi prowadzącemu niedzielne wydanie niezalezna.pl. Pierwszy tekst został wysłane o 15:02 i miały następującą formę:

Wielotysięczny tlum przeszedl ulicami Krakowa w protescie przeciwko ograniczaniu wolności słowa.
Koła Radia Maryja, Kluby Gazety Polskiej, Solidarni 2010 i inne organizacje solidarnościowe i niepodległościowe.
"Chemy demokracji a nie dekoracji" - krzyczeli zgromadzeni, wśród których nie zabrakło nawet górali z Podhala, czy

Wsród zebranych głos zabrali m.in: Zuzanna Kurtyka,  , dziennikarze Witold Gadowski, Jan Pospieszalski oraz Tomasz Sakiewicz:
- W jednym miejscu spotkały się Kluby „Gazety Polskiej”, rodziny „Radia Maryja” i Solidarni 2010. Myśmy się już tu kiedyś spotkali  - prawie dwa lata temu, kiedy chowaliśmy naszego prezydenta – mówił Tomasz Sakiewicz,. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej|” i „Gazety Polskiej „Codziennie” - Myśmy się spotkali w bólu i żalu, ale przysięgliśmy sobie, że wyjaśnimy ta sprawę, i zaczęliśmy ją wyjaśniać. Kłamstwo smoleńskie upada, a w raz z tym rośnie strach władzy przed niezależnymi ruchami społecznymi, czy wolnymi mediami. I jeśli dziś władza chce cenzurować media czy ograniczać wolność słowa, to nie dlatego że chce byc kochana czy pieszczona. Ona drży przed gniewem społecznym – gniewem który dzisiaj rośnie. Bo ta władza pokazał swoje prawdziwe oblicze – mówił.Byli również:
Andrzej Duda były minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, profesorowie Ryszard Terlecki i Andrzej Nowak, posłowie Andrzej Adamczyk i  Stanisław Pięta, szef klubów GP Ryszard Kapuściński i wielu innych
.

Jak widac, nie ma tu kluczowej wypowiedzi Pospieszalskiego. Jest też błąd, ponieważ Gil głosu nie zabierał. Do ok. 16:00 relacja funkcjonowała w tej formie. Dopiero po moim mailu redaktor prowadzący uzupełnił ją o funkcjonująca już wtedy w mediach (m.in. na krakow.gazeta.pl) wypowiedz Pospieszalskiego.

 
Moja późniejsza, przesłana dokłanie 4 marca 2012 o 16:28 relacja była ta samą, która jest zamieszczona w poniedziałkowym numerze "Gazety Polskiej Codziennie". Przytaczam screen:

 

I tu nie ma wypowiedzi Pospieszalskiego o którą jest cała chryja. Musiałbym być schizofrenikiem, by w tym samym czasie oddać dwie różne relacje - jedną (z feralną wypowiedzą) na portal, a drugą  (bez niej) do poniedziałkowego wydania dziennika.  Spod mojego paznokcia nie wyszło ani słowo więcej.

Sprawnych szperaczy zainteresuje zapewne, skąd w takim razie wypowiedź Pospieszalskiego znalazła się w ukazującym sie w środy tygodniku "Gazeta Polska", pod którym też jestem podpisany? I tu sprawa jest dość prosta. Powyższa relacja z dziennika została uzupełniona późnym wieczorem o to, co znalazło się na niezależnej (czyli o wypowiedź Pospieszalskiego). Cykle wydawnicze obu tytułów są różne. Artykuł z dziennika uzupełniłem o wiszącą jeszcze wówczas na niezależnej feralną wypowiedz Pospieszalskiego. To nasz jedyny błąd. Oto bowiem nie przyszło nam do głowy, że wypowiedź jest nieprawdziwa.  Wynika z tego, że  trzeba weryfikować również depesze PAPowskie

Całość skwitować można jako serię nieszczęśliwych błędów czwórki dziennikarzy – Strzelczyka z krakowskiej GW, redaktora prowadzącego wydanie PAP, redaktora prowadzącego wydanie niezależnej i last but not least, moją.

Komentarz:

Odrębną sprawą jest to, co zrobiła  Katarzyna Kolenda Zaleska, która posłużyła się ta wypowiedzią do ataku na Pospieszalskiego. I ona, wytrawna przecież dziennikarka, nie zadała sobie trudu (jak czterech wymienionych wcześniej), by sprawdzić zgodność słów Janka z rzeczywistością. Różni się to jednak tym, że jako jedyna miała złą wolę. Nie dziwi więc reakcja Pospieszalskiego, który do niej jako jedynej ma pretensje.

Co ciekawe w dyskusji zabierają głos także ci, którzy powinni wstydliwie milczeć. Oto bowiem red. Leszczyński zarzuca „mojej osobie”, że ta jako pierwsza podała zmanipulowana wypowiedź Pospieszalskiego. To brednia, o czym Leszczyński doskonale wie. A jak nie wie, to niech poprosi kolegę z Krakowa, by ten przeanalizował dla niego modyfikację swojego artykułu „Manifestacja w Krakowie. Rządzący winni katastrofy”.  Wtedy okaże się, że feralne słowa Janka były tam wcześniej niz na niezależnej. 

W podobny ton uderza też Dominika Woielowieyska. I ona powinna zadzwonić do Krakowa. Wszystkie "śledztwa" dziennikarskie różnych portalików i blogerów radze uzupełnic o te "niezwykle istotną" wiedzę. Jak wam się chce, oczywiście.

To tyle.


 

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka